Tym razem słodkie śniadanie. Odkąd musiałam zrezygnować z mlekopodobnych, moje ulubione! A nawet teraz jak już w diecie pojawiają się mleczne produkty, to omlecik grzybek rządzi wśród śniadaniowych pomysłów. Mam nadzieję, że mąż się nie obrazi, bo to jego wyrób jest na zdjęciach :-) Ja tylko oddzielam białka od żółtek.
jajka
mąka
dodatki: np. dżemy, świeże owoce (albo i to i to)
olek/oliwa/masło do smażenia
Oddzielamy białka od żółtek. Białka ubijamy, a żółtka roztrzepujemy widelcem. Do białek dodajemy (najlepiej przesiać przez sitko) tyle łyżek mąki, ile daliśmy jajek i wlewamy żółtka. Mieszamy dokładnie. Przelewamy na patelnię (a najlepiej na tyle patelni, ile omletów robimy) i przykrywamy. Smażymy na średnim ogniu (u nas na kuchence indukcyjnej, ze skalą do 9, smażymy na 5-6), aż do zezłocenia się i przewracamy na drugą stronę. Ponownie czekamy aż się przyrumieni i już! Wykładamy na talerz i smarujemy konfiturą, układamy owoce lub dosmaczamy w inny sposób.
My dajemy 5-6 jajek na dwa omlety.
o jaaaa....chcę takie coś! Jak to by powiedział Adaś: mniam, mniam:)
OdpowiedzUsuńu nas o 7 rano są takie smakowitości :-) nie tylko w niedzielę
OdpowiedzUsuń