Oczy szkliste... woda pod nosem...ledwo trzyma powieki otwarte... Adasia dopadł jakiś wirus.
W sekundę trzeba podejmować strategiczne decyzje - najpierw wytrzeć nos starszemu czy pupę małemu. Przytulić dużego czy kołysać młodszego. Podwieczorek dla pierworodnego czy cycuś dla nowego. A w międzyczasie zdezynfekować ręce, coś zjeść, posprzątać, wypracować, ugotować.
Mam tyle funkcji co mój nowy robot planetarny, tylko nie mam wymiennych końcówek.
Czasem się zastanawiam, skąd to zmęczenie było po pojawieniu się Adasia. W prawdzie wywrócił cały nasz dotychczasowy porządek do góry nogami, ale na początku głownie spał i jadł. Trzeba było zamienić sen na czuwanie, wylegiwanie na opiekowanie a oglądanie tv i gry na spacerowanie ale bezdyskusyjnie- było warto!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz