piątek, 29 czerwca 2012

Wakacje?

Dziś początek wakacji. Niby jutro a tak naprawdę pierwszy dzień bez szkoły to dopiero poniedziałek, ale kto by czekał do poniedziałku z ogłoszeniem wakacji...? A tak w ogóle to ja już nie mam wakacji, mogę ewentualnie wziąć urlop... W każdym bądź razie przyszło lato a z nim coroczny okres urlopowy. My w tym roku zdecydowaliśmy się na wakacje w mieście. Ale za to w jakim, niebanalnym, bo holenderskim. Termin wybrany, hotel zarezerwowany, ramowy plan wyjazdu przygotowany! Post-it przyklejony w widocznym miejscu i co jakiś czas pojawiają się na nim nowe zapiski, co zabrać, co pożyczyć, co załatwić. Z niecierpliwością czekam na ten dzień. Dzień wyjazdu. Z pewnością nie będzie lekko, ale jesteśmy gotowi na przygody. Mam nadzieję, że mój maluch też. Mimo, że taki wyjazd na własną rękę to przedsięwzięcie strategiczne, poprzedzone masą przygotowań, to myślę, że warto. Choć pewnie za rok zdecydujemy się na wyjazd z biura podróży ( dzieci do lat dwoch -gratis ;-)). Po wyjeździe podzielę się swoimi spostrzeżeniami. A na razie idę sobie zwizualizować pobyt. Do tej pory byliśmy w Paryżu i w USA, we dwójkę. Wspomnienia niesamowite, często wracamy do tych wyjazdów. Nie zawsze decydujemy się na tzw. must see, must be itp. Staramy się żeby to była przyjemność, poznawanie nowego, zdjęcia. Każde z nas ma inne zainteresowania, potrzeby, które staramy się realizować. To raczej nie jest kompromis wyjazdowy, tylko oglądamy i to i to. Teraz będziemy mieć "obcego", którego potrzeb wyjazdowych jeszcze nie znamy. Mam nadzieję, że spodoba mu się to, co chcemy mu pokazać. Bo zdjęcia z tego wyjazdu będziemy mu pokazywać nie raz. Pierwsze wakacje to przecież nie byle co!

sobota, 23 czerwca 2012

Cicho sza

20 - magiczna godzina. W domu zapada cisza. Cisza, bo mój maluch idzie spać, jest wieczór, więc mniej głosów jest na świecie, no a dodatkowo cisza w mojej głowie, bo staram się już o niczym ważnym nie myśleć (nie zawsze to się oczywiście udaje). Jest to mój czas, chociaż najczęściej ogarnia mnie słodkie lenistwo, które nakazuje mi nie wstawać z kanapy.
Uwielbiam bawić się z moim synkiem, ale lubię też kiedy śpi. Wiem, że regeneruje siły, rośnie, odpoczywa a ja mam chwile dla siebie.
Kiedyś zaczynałam właśnie weekend, przecież jest piątek. No i nie pomyślałabym, że można cieszyć się, że wyczekiwany maluch śpi. A jednak :-) Ba, można się nawet cieszyć, że potomek śpi dłużej niż zazwyczaj.
Przeczytałam, że większość mam, swój czas wolny (tj. domyślam się , że ten kiedy ich potomstwo śpi), przeznacza na sprzątanie, gotowanie i inne prace domowe. Kiedy w moim domu kontrolę przejmuje perfekcyjna mama, dołączam do tej statystycznej większości. Ale czasem zwycięża egoizm i wykorzystuję ten czas na sen, trzymając się rady otrzymanej od mamy starszej stażem ode mnie - śpij kiedy twoje dziecko śpi :-)
Po 20 obowiązują inne zasady, nie wolno angażować się w rzeczy hałaśliwe, żeby nie zepsuć tej wszechogarniającej ciszy, no i nie obudzić maluszka. a zatem dobranoc i ... cicho sza.

niedziela, 17 czerwca 2012

Trzy.. dwa.. jeden.. START!!!

Zaczynam pisać :-) Zacznę od tematów gastronomicznych, bo one towarzyszyły mi od momentu wykonania testu ciążowego. Na początku trwała nieustanna walka zdrowego jedzenia dla dwojga, z mdłościami i zachciankami na wszystko co czekoladowe (głównie "Kasztanki", które- o zgrozo - można kupić w każdej chwili w sklepie na parterze :-)). Myślałam, że po narodzinach malucha nie będzie to jeden z głównych tematów w mojej głowie - jakże się myliłam. Co powinna jeść mama karmiąca...? Wpisywałam tę frazę do wyszukiwarek internetowych we wszystkich możliwych konfiguracjach. Oczywiście znalazłam listy produktów bardzo zakazanych, średnio zakazanych, trochę zabronionych, silnych alergenów... można by wymieniać bez końca. Ale co to właściwie znaczy, co mam jeść...? Wypracowałam swoją własną dietę, ale i ona okazała się zawodna, bo po trzech miesiącach Młody dostał alergii pokarmowej. I kolejne poszukiwania, co można jeść na diecie "bezmlecznej" i czy jest to alergia pokarmowa "tylko" na laktozę czy na coś jeszcze? Kolejne pytania, na które trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź, mimo wsparcia lekarzy. Proszę nie jeść wszystkiego co krowie. Zaczęłam jeść kozie... alergia jeszcze większa...  Kolejne listy produktów do wyeliminowania - ale co jest dozwolone. Co jeść aby zaspokoić swoje potrzeby (i zachcianki) i nie zaszkodzić maluchowi. To nie jest łatwe, ale skłaniam się ku stwierdzeniu, że możliwe.
Pierwszą potrawą jaką przygotowałam była ZUPA MARCHEWKOWA. Polecam. Przepis można modyfikować w zależności od tego co chcemy, co lubimy lub co możemy jeść.

Składniki
ok. 0,5 kg marchewki pokrojonej w talarki (ja daję ok. 3-5 sztuk)
3-4 łyżki ryżu (w zależności od tego jak gęstą zupę lubimy)
4 szklanki wywaru warzywnego lub drobiowego (ja po prostu najczęściej wrzucam pierś kurczaka, bo kto ma czas przygotowywać wcześniej wywar (?))
1 łyżka oleju rzepakowego lub oliwy z oliwek
sól
pieprz
Dodatkowo w zależności od upodobań/możliwości:
1 posiekana cebula
kawałek imbiru
chudy jogurt naturalny
suszone chili
bazylia lub inne świeże zioła

Jeżeli używamy cebuli należy ja zeszklić na oleju, a następnie dodać marchewkę i dusić ok. 10 min. Jeżeli przygotowujemy wersję bez cebuli, dusimy samą marchew ok. 10 min. Pod koniec dodajemy ryż i dusimy dalsze 2 minuty. Zalewamy marchew, cebulę i ryż gorącym wywarem (ja zalewam wrzątkiem i wrzucam pierś), dodajemy imbir. Zupę należy gotować około 20-30 min (aż marchew będzie miękka a mięso ugotowane). Po przestudzeniu wyjmujemy mięso a zupę miksujemy (do momentu uzyskania lubianej przez nas konsystencji), doprawiamy do smaku i ponownie zagotowujemy. Jeśli krem wyszedł za gęsty można dodać wody. Zupę można ozdobić odrobiną jogurtu i posypać ulubionymi ziołami.




sobota, 16 czerwca 2012

Jak będzie...

Od czterech miesięcy jestem mamą. Okazało się, że wyobrażenie o tym jak będzie, zupełnie nie jest spójne z tym jak jest. Mimo całych 38 tygodni, które zostały mi dane na przygotowanie się na nowe, nie byłam w stanie sobie wyobrazić "jak będzie" - jak będzie wyglądać mój maluch, jak będzie się nam żyło we troje... Chciałam w tym miejscu pokazać jak jest, jak organizuję swoją codzienność. A zatem pojawi się trochę o gotowaniu, trochę o ubieraniu, o podróżowaniu, no i moje przemyślenia, których nie da się pewnie sklasyfikować pod żadną konkretną kategorią. Zapraszam do czytania. Jak będzie? Z pewnością ciekawie ;-)