sobota, 29 marca 2014

Atrakcje

Rodzice dwoją się i troją żeby zwykły spacer zamienić w pełną przygód eskapadę.
Okazuje się, że dziś los nam sprzyjał. W odległości nie więcej niż 10 minut piechoto-wózkiem powstały dwie siłownie polowe. Może nie są przystosowane dla takich maluchów, ale można poćwiczyć z tatą albo popatrzeć jak to robią inni. 
Albo można też niedaleko siłowni zrobić sobie piknik a jeszcze lepiej nie do końca zdrowy piknik. O tak!
Jednak taką prawdziwą atrakcją okazała się wiosna i rzeczy niezaplanowane. Dzisiejszym hitem były:
1. Motory
2. Uruchomienie sezonu balkonowego i rozłożony leżak.
3. Laweta przed blokiem. Mieliśmy okazję prześledzić cały proces wciągania zepsutego samochodu na lawetę. Dobrze, że nie naszego.

A na koniec dnia atrakcja dla mnie. Po prawie 27 miesiącach usłyszałam od swojego syna "pies". Już nie żadne tam dźwiękozastępcze dzidziusiowe "hau-hau" ;-) 


środa, 26 marca 2014

a jednak

Myślałam, że rozpoczynając od początku chociaż po raz drugi przygodę z macierzyństwem jestem już uodporniona i nic mnie nie zaskoczy.
A jednak, spojrzenie prosto w oczy, pierwsze próby wspólnej rozmowy, uśmiech czy uśmiech z efektem dźwiękowym wywołują takie samo, jak nie większe, bo świadome wzruszenie. Ba, nawet więcej niż wzruszenie, bo łzy stają w oczach.

Myślałam, że po tych pierwszych słowach, uśmiechach, krokach, nie ma już dalszych zaskoczeń. Przecież wiem doskonale co będzie dalej.
A jednak, to "mamoooo" na placu zabaw wywołuje więcej emocji niż pierwsze "ma ma". To pierwsze siku na nocnik powoduje więcej radości niż pierwsza przespana noc. Ten buziaczek i przytulasek otrzymany od syna, to więcej niż mogłam sobie wyobrazić.


wtorek, 25 marca 2014

To tylko weekend

Bilans ostatniego tygodnia

1 złamana ręka
1 mały katar 
Spotkanie blogerek, które mnie ominęło
1 wizyta w zoo
1 wizyta w Łazienkach
Pierwsza gałka lodów zjedzona przez Adasia
Dwie z sukcesem zakończone próby nocnikowania
Pierwsza wizyta u fryzjera

A nie, to przecież był tylko weekend.

czwartek, 20 marca 2014

nowy podział

Nasza rodzinka to już cztery osóbki. I odkąd jesteśmy w poszerzonym składzie trochę się u nas zmieniło organizacyjnie. Tata przejął trochę obowiązków i przyjemności, chociaż na początku było trudno i stresująco.
Z obowiązków to głównie prasowanie i zakupy spożywcze. Chociaż takie zakupy dla niektórych to pewnie też przyjemność. Jeśli chcę coś ekstra to do listy zakupów dołączam ememesa na przykład z kaloszami z Lidlowej gazetki. Jak na razie działa.
A z przyjemności to opiekę nad Adasiem, jak wróci z pracy. Usypianie, karmienie, kąpanie i czytanie bajek. Czasem zazdroszczę im tych rytuałów, ale całe szczęście, są wyjazdy służbowe :-) Wtedy sama ogarniam naszych chłopaków. Chociaż trzeba przyznać, że nadmiar takich przyjemności, a raczej przyjemności w podwójnej ilości, bywa męczący.



środa, 19 marca 2014

historia pewnego łóżka

Zostało kupione dość dawno, dość duże i baaardzo ciężkie.
Najpierw zamieszkali w nim oni - on i ona. Działo się.
Do dużego łóżka po dwóch latach dołączyło małe łóżko. Duże było zazdrosne ale okazało się, że niepotrzebnie, bo mały człowiek, dla którego przeznaczone było to małe łózko spał tam tylko w dzień. W nocy zaś wolał duże. W małym się kręcił i wiercił. W dzień spał spokojnie i bezpiecznie w małym. Dużemu nie było łatwo. Działo się. Wiele razy przemokła pielucha, kilka razy małego człowieka zmogła choroba, jadł i pił w dużym łóżku.
Aż nagle pojawiło się kolejne, tym razem średnie łóżko a mały człowiek przeniósł się do niego. Duże łózko niepokoił jednak fakt, że małe łóżko nadal jest obok. Z drugiej strony czuł pustkę, po wyprowadzeniu się małego lokatora, który już tylko czasem je odwiedza.  Mimo próśb i zachęt nie chce w nim spać, woli skakać i turlać się po materacu. Na sen przenosi się do średniego. Średnie pręży się z dumy. Czasem tylko narzeka jak duzi usypiają małego człowieka, kładąc się w nim obok małego lokatora. Wtedy jest ciężko.
Pewnego razu pojawił się kolejny mały człowiek, który w ogóle nie chciał spać w małym. Małe łózko stoi puste i smutne, a duże pręży się z dumy. Bo znowu ma trzech lokatorów. Już wiedziało czego się spodziewać, więc nie straszne mu mokre plamy. Cieszy się z każdej chwili póki mały człowiek jeszcze tu śpi, bo wie, że kiedyś znowu zostanie samo, tylko z dużymi lokatorami.

wtorek, 18 marca 2014

chłopak na opak

Zapowiadał się na przeciętnego malucha. Pierwsze USG pokazywało go jako raczej małego człowieka, ale jak ruszył to już go zatrzymać się nie dało - przyszedł na świat ważąc ponad 4300g.

W nocy budzi się nawet nie często, dwa lub trzy razy w tym raz nie na jedzenie a na zmianę pieluchy. Oczywiście proponuję posiłek, ale odmawia. Nie po to przecież wstawał.

Podobno pępek odpada w ciągu dwóch tygodni ale u nas już 7 tydzień sie trzyma. Czeka nas chyba konsultacja u chirurga. Ale za to pierwszy ząb się wybija. Będzie jedynka, może nawet zanim odpadnie pępowina.

Leżeć sam nie chce i spać kiedy brat śpi też nie. Głowiłam się jak rozpocząć ćwiczenia i powrót do formy. Myśle, trudno niech stęka i mruczy. Będzie mi raźniej. Ale okazało się, że skacząca mama to nie lada atrakcja. Lepsza niż patrzenie w sufit.




czwartek, 13 marca 2014

Jak dwa płatki śniegu

ONA to mistrz organizacji i planowania, ON mistrz spontanu
ONA kocha słowo pisane ON natomiast słowo czytane
ONA ma wąskie grono znajomych oparte o pisanie, ON dość szerokie oparte o rozmawianie
ONA ma każdy szczegół zakodowany w bibliotece umysłu, ON trzyma tam tylko wybrane sprawy
ONA jada jajko w chlebie a ON chleb w jajku
Pani Porządnicka i Pan Zrobię To Zaraz

A jednak razem
Przeciwności się przyciągają
Sprzeczności uzupełniają
Ludzie się po prostu kochają 

środa, 12 marca 2014

równanie bez rozwiązania

Zmęczona mama to szczęśliwe dziecko a nawet dwoje. A szczęśliwe dzieci to szczęśliwa mama.
Ale nadal zmęczona.

bieganie
przytulanie
przewijanie
karmienie
gotowanie
lulanie
kąpanie
wycieranie
przebieranie
rozpieszczanie
huśtanie
...
kolejność (nie)wiadomych przypadkowa
nieskończona
zadowolona :-)


piątek, 7 marca 2014

mama gotuje #4 zaległy tort urodzinowy

Jak można zauważyć na podstawie ostatnich wpisów, moje dziecko jest miłośnikiem ciastek. Nie żeby jakoś wyjątkowo często słodkości gościły na naszym stole. Staramy się ograniczać cukier w diecie całej rodzinki. Być może z tego niedoboru cukru wynika adasiowa miłość do słodkości. I chyba również dzięki temu Adaś w czasie choroby z ogromną chęcią wypija wszelkie syropy, szczególnie te bardzo słodkie. Chociaż witaminą cie też nie gardzi.
Poniżej zamieszczam przepis na tort urodzinowy jaki zrobiłam na naszą rodzinną imprezkę na drugie urodziny Adasia. Przepis to chyba za dużo powiedziane, zarys przepisu.

Czekoladowy biszkopt urodzinowy

Przepis na biszkopt możecie znaleźć tu KLIK!

Biszkopt przecięłam na 3 części. Każdy blat nasączyłam mieszanką wody i soku z pomarańczy. Ciasto przełożyłam konfiturą bez cukru. Na wierzch położyłam polewę czekoladową przygotowaną na oko - z czekolady gorzkiej 70% i śmietanki.



środa, 5 marca 2014

co mnie kręci

Dziś zamieszczam listę moich ostatnich odkryć, przy pierwszym dziecku były internety w ogóle, ale teraz mam już swoich faworytów i sieciowych i rzeczywistych. Moje top 4 na dziś zamieszczam poniżej.

1. Bloglovin
Codzienna prasówka, zazwyczaj niestety już nie w ciszy przy kawie. Ale mam swoje sposoby. Czasem podczas dłuższego karmienia sięgam po telefon i kładę obok Leosia na poduszce do karmienia, czasem uda mi się zdążyć podczas drzemki chłopaków jeśli się zsynchronizują. Lubię czytać blogi, kiedyś priorytet miał fb, tvn24 i natemat, teraz zaczynam od Bloglovin. Przyznam się, że na początku byłam sceptycznie nastawiona, ale jest to bardzo praktyczne urządzonko. Wiem co już przeczytałam a co na mnie jeszcze czeka, no i nie zapomnę wejść na jakąś stronę. Polecam bardzo.

2. Paczkomaty
Uwielbiam zakupy,ostatnio najczęściej odwiedzam sklepy internetowe. Gdyby jeszcze kilka sieciówek miało takie sklepy to chyba w ogóle przestałabym odwiedzać galerie handlowe. Najgorszą rzeczą były zawsze dostawy, kurierzy to takie istoty, które dzwonią w najgorszym momencie. Albo jak jesteśmy na spacerze albo jak maluchy śpią. Nie lepiej jest z listonoszem, on zazwyczaj zostawia awizo, bo przychodzi akurat 5 minut po tym jak my wyjdziemy na dwór. A paczkomaty to jest TO! Ostatnio trafiam na bezpłatne dostawy - więc wychodzi ekonomicznie. Paczka spokojnie sobie czeka na mnie, dostaję powiadomienie mailowe i esemesowe. Mogę sobie wybrać miejsce dostawy, albo takie blisko domu, albo takie gdzie będę i przy okazji się odbierze albo jakiekolwiek inne. Jedyne co mnie zastanawia, to co będzie jeśli zamówię tyle rzeczy, ze wszystkie skrytki będą zajęte? Albo co gorsza, co będzie jeśli inni zamówią tyle, że dla moich przesyłek zabraknie miejsca...

3. Apple CarPlay
Apple cały czas mnie zachwyca. Wymyślają nowe produkty i usługi, nie stoją w miejscu.
W końcu w samochodzie będzie coś niezawodnego ;-)

4. Tablet
Niby to samo a nawet mniej niż komputer. Ale jednak ostatnio dużo czasu spędzam z nim. Oczywiście w pierwszej kolejności dzieci, mąż itp. Ale na następnym miejscu jest on. Co oferuje? Szybki dostęp do sieci, nie trzeba czekać aż się włączy. Można poczytać gazety, część płatnie a część bezpłatnie a część płatnie mniej niż w kiosku. I tyle. Bo w gry nie gram i na inne aplikacje też czasu brak. Oferuje mi tak mało a jednocześnie tak dużo. No jedyny minus to, że muszę korzystać z niego potajemnie, bo amatorów jest więcej - głównie Adaś. A jak wytłumaczyć, że mama może a on nie.

poniedziałek, 3 marca 2014

takie dziwne stworzenia

Przedwiośnie to taki czas kiedy jeszcze nie ma wielu turystów a parki i inne warszawskie must-see wypełnione są głównie biegaczami i rodzinami z dziećmi, czasem jeszcze starsze małżeństwo się trafi, szczególnie w niedzielę.
Bo rodziny z dziećmi to takie stworzenia, które wychodzą na dwór bez względu na pogodę. Czy śnieg czy deszcz czy plucha dzielnie przemierzają kilometry. Jedni przekonani o konieczności hartowania i wdychania świeżego powietrza, inni aby wymęczyć dzieciaki, żeby po powrocie do domu zjadły cały obiad i poszły spać.
Nasza rodzinka też spaceruje, w tygodniu głównie przed blokiem, odwiedzając okoliczne place zabaw. To bezpieczna opcja dla mamy i dwójki maluchów. Ale w dni, kiedy tata ma wolne, odwiedzamy dalsze zakątki. W tym tygodniu były to Łazienki, zaopatrzeni w torbę z orzechami od babci Eli, pojechaliśmy karmić wiewióry. Okazało się, że na orzechy jest więcej amatorów - Adaś, kaczki, sikorki, wrony... No ale wiewiórka to wiewiórka, one miały pierwszeństwo.