środa, 30 stycznia 2013

Pokrzywka

Mama zrobiła konstrukcję z garnka, wody i talerza. Przygotowała jajecznicę na parze, bo Adaś w porze śniadaniowej głodny. Zjadł ze smakiem, całą. Nie zdążyła się mama nacieszyć, że dziecko jajko wcina ze smakiem, bo buzię wysypała pokrzywka :-/
Kolejna alergia zaobserwowana, i co teraz będziemy jeść na śniadanie?

niedziela, 27 stycznia 2013

czwartek, 10 stycznia 2013

Zupa

No i stało się. Mama ugotowała pierwszą zupę dziecku. Do tej pory w menu znajdowały się głównie dania słoiczkowe. Ale od 11 miesiąca maluchy są gotowe na obiadki dwudaniowe. Pomysł był taki, żeby zupkę gotowała mama a drugie danie... Gerber.
Posiłek zakończył się klęską zupki. Adaś zjadł trzy łyżeczki dnia pierwszego i trzy łyżeczki dnia drugiego a po trzeciej łyżeczce buzia się zamykała. Nie pomagało kuszenie marchewką, ziemniaczkiem, kaszką.... Nic. Nie myślcie, że może nie był głodny. Był, po po tych trzech łyżeczkach zupki rzucił się na mamusiowe mleczko.
Za to tata docenił talent kulinarny i zjadł zupę ze smakiem. Zatem podaję przepis na krupniczek, gotujcie...mężom swoim.

Jaglany krupniczek
10 dag kaszy jaglanej (około 0,5 szklanki), marchewka, pietruszka, plasterek selera, cebula, 2 ziemniaki, łyżka oleju rzepakowego lub oliwy extra virgine, pieprz, łyżka drobno posiekanej pietruszki

Kaszę należy sparzyć, osączyć, zalać szklanka zimnej wody i gotować 15 min na małym ogniu. Warzywa obieramy i myjemy. Marchewkę, selera i pietruszkę ścieramy na tarce, przekładamy do garnka i zalewamy litrem wody. Dorzucamy cebulę obraną i przekrojoną na pół. Po zagotowaniu do zupy dorzucamy drobno pokrojone ziemniaki.
Po 10-15 min, gdy ziemniaki są już miękkie, dorzucamy do zupy kaszę, olej lub oliwę oraz natkę.
Gotowe!

PS. Przepis znaleziony w notesie z powycinanymi z gazet przepisami.

środa, 9 stycznia 2013

Chodzimy?

Adaś skończył 11 miesięcy i coraz odważniejsze próby chodzenia podejmuje. A w głowie mamy kolejne wątpliwości - na boso czy w skarpetkach, a może w bucikach, no i co założyć na dwór takiemu maluchowi co chodzi i nie chodzi jednocześnie.
W domu głównie na boso, bo wtedy małe stópki się nie ślizgają ale z okryciem nóżek na dwór nie lada mieliśmy kłopot.
Mama przeczytała jakie to pomysły miały inne mamy, szukała, pytała i znalazła.
Napisaliśmy list do św. Mikołaja i pod choinką znaleźliśmy takie oto butki:

Idealne! Jeśli Adaś chce siedzieć w wózku, nie spadają. Jeśli chcemy wyjść w chuście, nie obciążają nóżek. A jeśli Adaś chce chodzić to i przejść się może. Mają antypoślizgową podeszwę, są nieprzemakalne i lekkie.