wtorek, 24 lipca 2012

Zęby idą...

..czyli krótka przypowieść o złych zębach, które nadchodzą.

Miesiąc pierwszy i drugi
Trochę za wcześnie na zęby, a zatem mit nadchodzących zębów jeszcze się nie pojawia.

Miesiąc trzeci
Maluch zaczyna ślinić się i otoczenie, z jego buziaka ciągnie się ślinowe bunge. Ulubionym zajęciem jest jedzenie rączki.

Czy to możliwe, że zęby już idą?

Miesiąc czwarty
Maluch zaczyna jeść wszystko co wpadnie w jego ręce. Zanim założy ubranko, musi je spróbować, jak również pozostałe przedmioty, które są w jego zasięgu. Nawet kiedy trzyma się go na ramieniu je bluzkę. No a do tego potrafi być marudny i przestał spać w nocy.

Chyba zęby idą.

Miesiąc piąty
Maluch "gryzie" moją rękę. Teraz próbuje zjeść przedmioty, które są nawet dalej niż zasięg rączek. Wybiera cel i ruchem pełzająco-obrotowym, dąży do niego. Obudził się w środku nocy z krzykiem.

Zęby są tuż tuż.

Miesiąc szósty
Zębów brak :-)


czwartek, 19 lipca 2012

Do kina czy na film?

Wczoraj pierwszy raz od... bardzo dawna byliśmy w kinie i to całą naszą trójką! Bardzo długo się wahałam czy wyjście do kina jest nam w ogóle potrzebne. W głowie mnóstwo wątpliwości. Czy uda nam się cokolwiek skorzystać - czy będzie to wyjście do kina czy na film? Czy nie będzie to zbyt męczące dla Adasia? A co będzie jak się rozpłacze? A jeśli się przestraszy? A jak film będzie nudny? A jeśli będzie za głośno? A jak się przeziębi? Ale na jednym ze spacerków spotkałam koleżankę i opowiedziała mi, że właśnie byli na specjalnym sensie dla rodziców z maluchami. Super film, super atmosfera, maluch spał. No i mnie przekonała (dziękuje Iza :-)). Wybraliśmy się, i jak było? Super film, super atmosfera, maluch spał. Na pewno się wybierzemy jeszcze raz. Jak taki seans jest zorganizowany? Dostępne są foteliki dla maluchów - my byliśmy ze swoim. Światła nie są całkowicie wyłączone. Dźwięk jest troszkę mniej intensywny niż na standardowym sensie. Na sali znajdują się dwa przewijaki z zapasem pieluch i kilka mat edukacyjnych do zabawy. Nie ma reklam! Polecam. Pierwsze kilka minut Adaś był zaciekawiony dziećmi i salą kinową. Pózniej znudzony, co wkrótce przekształciło się w senność i po kilku minutach bujania zasnął i spał tak prawie do końca filmu. Każda z mam (mój mąż był jedynym dorosłym facetem na sali) miała swój własny patent na obejrzenie filmu. Niektóre maluchy przyszły na seans już śpiące, inne były usypiane w różny sposób od początku filmu, jeszcze inne bawiły się na matach. Nie ma jednej metody, bo każdy maluch jest inny. Pewne jest jedno, żadne dziecko nie marudzilo przez cały seans. Każde miało mini chwile znudzenia albo bycia sennym albo bycia głodnym. Chciało się przytulić, posiedzieć, poleżeć, popatrzyć, pobawić - Czyli tak jak w domu. Podsumowując, jeszcze raz polecam specjalne seanse dla rodziców z małymi dziećmi. Warto wybrać się NA FILM! To odskocznia od codzienności, a jeszcze bardziej warto wybrać się we trójkę (z tatą, koleżanką lub inną mamą).

wtorek, 17 lipca 2012

Paradoksalnie

Od małego uczą nas zasad dobrego wychowania. Każdy wie, że nie ładnie jest bekać przy stole, nie puszczamy bąków, nie mówiąc już o robieniu kupy, w towarzystwie, nos staramy się dmuchać na uboczu, nie plujemy, nie piszczymy...
A jednak, odkąd jestem mamą takie o to słowa kieruję do mojego malucha - "o jak ładnie bekasz", "śliczna kupa", "ale mój syncio ładnie piszczy" i tym podobne. Nosek dmuchamy gdzie się da i cieszę się jak z brzuszka uwolnią się męczące bączory :-p A zasady? Przyjdzie na nie czas.
Jestem zmęczona a jednak pełna energii, niewyspana i szczęśliwa, zakochana.

wtorek, 10 lipca 2012

Cierpliwość to mamy mocna strona

Cierpliwość w macierzyństwie to podstawa. Prawda to powszechnie znana. Ale oprócz tej oczywistej cierpliwości do postępów i rozwoju malucha, do tzw. rytuałów oznaczających dla mamy w gruncie rzeczy rutynę oraz innych takich, konieczna jest cierpliwość do świata. Już w ciąży jesteśmy wystawiane na próbę, z każdej strony otaczają nas ręce chcące pomasować, dotknąć, poklepać brzuszek. Z zza każdego rogu słychać, nie jedz pietruszki, nie myj okien, nie schylaj się, nie patrz, kiedy ja byłam w ciąży... Te przesądy i uwagi mogą popsuć nastrój każdej przyszłej mamie, i przysporzyć wiele zbędnych zmartwień. Potem jest już tylko gorzej, a nie jest mu za zimno bez skarpetek, karmi go pani, jak poród, bolało, śpi w nocy, a czy on nie leży krzywo....? Przecież wiadomo, że karmię, tak czy inaczej, ale czy to ma znaczenie? To oczywiste, że śpi w nocy, ale budzi się , bo jest głodny. No i ja też leżę krzywo czasem. Warto na część stałych pytań przygotować sobie zabawne odpowiedzi albo nauczyć się szybko zmieniać temat ;-) Trzeba dużo cierpliwości i opanowania, aby po pierwsze odpowiedzieć, tak aby zaspokoić ciekawość postronnych i zachować coś ( wcale nie taką małą cząstkę) dla siebie, po drugie nie brać do siebie tych wszystkich zabobonów, obserwacji, i po trzecie zaufać intuicji - swojej a nie świata. To mama (i tata też) wie najlepiej, co jest dobre dla maleństwa. Każdy z nas dorosłych jest inny i to akceptują wszyscy. Ale warto pamiętać, że każdy mały człowiek też jest indywidualnością. Jedne lubią gorącą wodę, inne letnią, jedne lubią czapki, inne nie, jedne lubią spać na brzuchu, inne na plecach. Trzeba czasu, aby poznać maluszka. Trzeba cierpliwości, aby dowiedzieć się że jestem najlepszą mamą na świecie dla mojego dziecka.