wtorek, 3 czerwca 2014

kolejny weekend za nami

tym razem troszkę go przedłużyliśmy.
Działo się.
920 km czyli jedna wizyta w Wilnie. Jedna z przyjemniejszych stolic europejskich, w których byłam. A w takim towarzystwie, to była jedna z bardziej udanych podróży.
Zwiedzanie na trzech kółkach i czterech nogach. Czasem na dwóch nogach i trzech kółkach. A raz nawet udało się na sześciu nogach i trzech kółkach.
Dużo śmiechu.
Słońce i deszcz.
Poszukiwania placu zabaw.
Kuchnia litewska i kolacje robione w pokoju.
Pierwsze jabłko ze skórką zjedzone przez Adasia.Wcześniej wydłubywał każdy pasek skórki. 
Pierwszy trening biegowy na bieżni za mną. Uwaga, to był mój pierwszy bieg na bieżni w życiu. Zawsze omijałam to urządzenie na siłowni. wydawało mi się jakieś takie niebezpieczne. Nie było tak źle jak myślałam. Powiem, że było nawet nieźle.
Pierwsze dwa kilometry przebiegnięte w terenie. Tak, tak, wracam do formy. Bikini czekaj na mnie. Już niedługo!

czwartek, 29 maja 2014

wszędzie ich biorę

Nie ruszam się prawie nigdzie bez mojej rodzinki, a na pewno bez małych chłopaków. Nie chodzę tam gdzie nie jesteśmy mile widziani w komplecie. Czasem zdarza się nam iść tylko z młodszym, ale tylko wtedy gdy większy nie chce z nami iść. I tak jeździmy po Polsce i świecie, odwiedzamy znajomych i różne imprezy, chodzimy na spacery i zakupy, podróżujemy autobusem i tramwajem. Chłopcy byli już ze mną na uczelni i zdarzyło się iść z tatą do pracy.



środa, 28 maja 2014

przerwa na egzaminy

Żeby być artystą też trzeba zdać egzaminy i zaliczyć przedmioty praktyczne. Wobec tego uczę się i tworzę. A w międzyczasie robimy mnóstwo innych rzeczy. Wiadomo, jak to mama. Mama nie jest jednozadaniowa. Mini fotorelacja z tego co u nas oprócz sesji.
Pływamy, skaczemy, spacerujemy.




niedziela, 18 maja 2014

po co mi to wszystko

Są takie chwile, że zastanawiam się po co mi to wszystko? Karmienie piersią, dwójka dzieci, studia... Czy nie lepiej było zostać przy tym co było, skoro było dobrze? Nieprzespane noce, tony prania i prasowania, -90% do życia towarzyskiego... Może lepszy byłby jakiś plan minimum.
A jeśli jest gorszy dzień, i kiedy uzasadnienia w głowie brak, to zaraz rozrabiaka Adaś rzuca się na mnie, przytula, buziaka daje i kocha. A mały maruda Leoś na mój widok przestaje być marudą i obdarza mnie swoim bezzębnym uśmiechem.
Bo wcześniej życie było jakby nie pełne. Byliśmy we dwoje, ale czegoś było brak. Niby dużo czasu, dużo zajęć. Praca, zajęcia sportowe, kolacja na mieście, weekend w Kazimierzu, piątek na imprezie i się kręciło. Ale ciągle było czegoś mało.
I tak z tego szaleństwa i miłości, powstali mali chłopcy. I zmienili wszystko. Nie marnujemy czasu. Wykorzystujemy każdą chwilę, a ja nawet realizuję swoje marzenie - studia na ASP. I wszystko jest jakby lepsze.
Może i zmęczenie daje się czasem we znaki, ale po co jest kawa? Grunt to organizacja. Macierzyństwo jest piękne, ale nie oznacza to, że są same piękne chwile. A może są tylko trzeba się bardziej przyjrzeć? Spojrzeć trochę z boku.
Trochę mniej spinki w życiu. Nie martwię się tak kurzem na szafce albo okruchami na kanapie. Ważniejszy uśmiech chłopaków.
Ja jestem szczęśliwa, oni są też szczęśliwi. Piszę to ja mama, w środku sesji. Trochę chaotycznie, ale myślę o tym co trzeba zrobić i czy oni będą dziś spać.

sobota, 17 maja 2014

10 pomysłów na deszczowy dzień z dziećmi

Ta wiosna nas nie rozpieszcza. Po kilku ciepłych a nawet gorących dniach przyszła kolejne na deszczowe i wietrzne tygodnie. Co robić w takiego dni? To samo co zawsze!


1. Można wyjść na dwór.
Wszyscy zakładamy kalosze i kurtki przeciwdeszczowe i idziemy na kałuże.
2. Kreować
Wyciągamy, farby, kredki, mazaki, nożyczki i wszystko co tam jeszcze w domu mamy i tworzymy. Co kto lubi. Można malować kolorowanki, tworzyć na papierze, wycinać, kleić, lepić...
3. Budować
Klocki to pomysł zawsze aktualny, bo zbudować można wszystko. Ćwiczenie dla mózgu mamy, no bo ulep helikopter albo myjnię.
4. Wyglądać przez okno
i patrzeć na krople na szybie. Zobaczyć kto jest na dworze, jak ubrany, co robi. Ile jest samochodów i zwierzaków. No i czy jeszcze pada.
5. Oglądać bajki
Dzieci mają ochotę na bajki zawsze a mamy szczególnie wtedy, gdy ciśnienie spada i marzeniem naszym jest kawa.
6. Czytać książki
U nas ostatnio chyba tydzień książki, bo Adaś wyciąga książeczki czy słońce czy deszcz. I przed snem i po śnie. I stare i nowe.
7. Zakupy 
w sieci. My dziś w nawiązaniu do punktu poprzedniego, dokonaliśmy zakupów książkowych.

8. Porządki
Jeśli zastanawia was gdzie jest piasek z piaskownicy, to ja znam odpowiedź. U nas w domu, na podłodze, na kanapie, w butach... Kiedy wieje i leje, można poświęcić się pracom domowym.
9. Gotować
Od wczoraj u nas domowe kajzerki i sernik chałwowy, obiad dwudaniowy a w planach pasztet z soczewicy ze śliwką. Szalejemy.
10.Wykorzystać zabawki
No nie po to dostajemy te wszystkie autka, telefony, dżdżownice i inne, żeby leżały w pudełku. Czas je wyciągnąć. Nie po to mamy gry, puzzle, układanki, żeby zastanawiać się gdzie je upchnąć.



środa, 14 maja 2014

co powinno umieć czteromiesięczne niemowlę

Szczerze powiem, że nie wiem. Coś tam pamiętam. Ale za drugim razem już tak nie liczę tygodni, nie odhaczam kolejnych umiejętności, nie zapisuje kiedy i jak długo karmiłam. Nie mam czasu.
Za to obserwuję, bawię się i cieszę macierzyństwem.
Oczywiście, gdybym zobaczyła, że postępów brak to pewnie sięgnęłabym po opinie wujka Google a może nawet lekarza. 
A co umie to moje niemowlę?
Można z nim spędzić czas, pogadać, pośmiać się. Jest i chwila na wygłupy. Czasem nawet na uścisk dłoni albo i przytulanie. Czasem z tego uścisku trudno się wyrwać. Jedna ręka zaczepiona we włosy, druga trzyma bluzkę. Nie lubi nudy, chce poznawać świat. A najlepiej z nowej perspektywy brzuszkowej. Lubi czas spędzać na swojej macie ze zwierzątkami no i mamą i starszym batem, jak nie dosięgnie ręką, to pomoże sobie nogą. A jak mu się znudzi to idzie zwiedzać świat.