czwartek, 29 maja 2014

wszędzie ich biorę

Nie ruszam się prawie nigdzie bez mojej rodzinki, a na pewno bez małych chłopaków. Nie chodzę tam gdzie nie jesteśmy mile widziani w komplecie. Czasem zdarza się nam iść tylko z młodszym, ale tylko wtedy gdy większy nie chce z nami iść. I tak jeździmy po Polsce i świecie, odwiedzamy znajomych i różne imprezy, chodzimy na spacery i zakupy, podróżujemy autobusem i tramwajem. Chłopcy byli już ze mną na uczelni i zdarzyło się iść z tatą do pracy.



środa, 28 maja 2014

przerwa na egzaminy

Żeby być artystą też trzeba zdać egzaminy i zaliczyć przedmioty praktyczne. Wobec tego uczę się i tworzę. A w międzyczasie robimy mnóstwo innych rzeczy. Wiadomo, jak to mama. Mama nie jest jednozadaniowa. Mini fotorelacja z tego co u nas oprócz sesji.
Pływamy, skaczemy, spacerujemy.




niedziela, 18 maja 2014

po co mi to wszystko

Są takie chwile, że zastanawiam się po co mi to wszystko? Karmienie piersią, dwójka dzieci, studia... Czy nie lepiej było zostać przy tym co było, skoro było dobrze? Nieprzespane noce, tony prania i prasowania, -90% do życia towarzyskiego... Może lepszy byłby jakiś plan minimum.
A jeśli jest gorszy dzień, i kiedy uzasadnienia w głowie brak, to zaraz rozrabiaka Adaś rzuca się na mnie, przytula, buziaka daje i kocha. A mały maruda Leoś na mój widok przestaje być marudą i obdarza mnie swoim bezzębnym uśmiechem.
Bo wcześniej życie było jakby nie pełne. Byliśmy we dwoje, ale czegoś było brak. Niby dużo czasu, dużo zajęć. Praca, zajęcia sportowe, kolacja na mieście, weekend w Kazimierzu, piątek na imprezie i się kręciło. Ale ciągle było czegoś mało.
I tak z tego szaleństwa i miłości, powstali mali chłopcy. I zmienili wszystko. Nie marnujemy czasu. Wykorzystujemy każdą chwilę, a ja nawet realizuję swoje marzenie - studia na ASP. I wszystko jest jakby lepsze.
Może i zmęczenie daje się czasem we znaki, ale po co jest kawa? Grunt to organizacja. Macierzyństwo jest piękne, ale nie oznacza to, że są same piękne chwile. A może są tylko trzeba się bardziej przyjrzeć? Spojrzeć trochę z boku.
Trochę mniej spinki w życiu. Nie martwię się tak kurzem na szafce albo okruchami na kanapie. Ważniejszy uśmiech chłopaków.
Ja jestem szczęśliwa, oni są też szczęśliwi. Piszę to ja mama, w środku sesji. Trochę chaotycznie, ale myślę o tym co trzeba zrobić i czy oni będą dziś spać.

sobota, 17 maja 2014

10 pomysłów na deszczowy dzień z dziećmi

Ta wiosna nas nie rozpieszcza. Po kilku ciepłych a nawet gorących dniach przyszła kolejne na deszczowe i wietrzne tygodnie. Co robić w takiego dni? To samo co zawsze!


1. Można wyjść na dwór.
Wszyscy zakładamy kalosze i kurtki przeciwdeszczowe i idziemy na kałuże.
2. Kreować
Wyciągamy, farby, kredki, mazaki, nożyczki i wszystko co tam jeszcze w domu mamy i tworzymy. Co kto lubi. Można malować kolorowanki, tworzyć na papierze, wycinać, kleić, lepić...
3. Budować
Klocki to pomysł zawsze aktualny, bo zbudować można wszystko. Ćwiczenie dla mózgu mamy, no bo ulep helikopter albo myjnię.
4. Wyglądać przez okno
i patrzeć na krople na szybie. Zobaczyć kto jest na dworze, jak ubrany, co robi. Ile jest samochodów i zwierzaków. No i czy jeszcze pada.
5. Oglądać bajki
Dzieci mają ochotę na bajki zawsze a mamy szczególnie wtedy, gdy ciśnienie spada i marzeniem naszym jest kawa.
6. Czytać książki
U nas ostatnio chyba tydzień książki, bo Adaś wyciąga książeczki czy słońce czy deszcz. I przed snem i po śnie. I stare i nowe.
7. Zakupy 
w sieci. My dziś w nawiązaniu do punktu poprzedniego, dokonaliśmy zakupów książkowych.

8. Porządki
Jeśli zastanawia was gdzie jest piasek z piaskownicy, to ja znam odpowiedź. U nas w domu, na podłodze, na kanapie, w butach... Kiedy wieje i leje, można poświęcić się pracom domowym.
9. Gotować
Od wczoraj u nas domowe kajzerki i sernik chałwowy, obiad dwudaniowy a w planach pasztet z soczewicy ze śliwką. Szalejemy.
10.Wykorzystać zabawki
No nie po to dostajemy te wszystkie autka, telefony, dżdżownice i inne, żeby leżały w pudełku. Czas je wyciągnąć. Nie po to mamy gry, puzzle, układanki, żeby zastanawiać się gdzie je upchnąć.



środa, 14 maja 2014

co powinno umieć czteromiesięczne niemowlę

Szczerze powiem, że nie wiem. Coś tam pamiętam. Ale za drugim razem już tak nie liczę tygodni, nie odhaczam kolejnych umiejętności, nie zapisuje kiedy i jak długo karmiłam. Nie mam czasu.
Za to obserwuję, bawię się i cieszę macierzyństwem.
Oczywiście, gdybym zobaczyła, że postępów brak to pewnie sięgnęłabym po opinie wujka Google a może nawet lekarza. 
A co umie to moje niemowlę?
Można z nim spędzić czas, pogadać, pośmiać się. Jest i chwila na wygłupy. Czasem nawet na uścisk dłoni albo i przytulanie. Czasem z tego uścisku trudno się wyrwać. Jedna ręka zaczepiona we włosy, druga trzyma bluzkę. Nie lubi nudy, chce poznawać świat. A najlepiej z nowej perspektywy brzuszkowej. Lubi czas spędzać na swojej macie ze zwierzątkami no i mamą i starszym batem, jak nie dosięgnie ręką, to pomoże sobie nogą. A jak mu się znudzi to idzie zwiedzać świat.

wtorek, 13 maja 2014

jaki wózek dla dwójki

Dziś podzielę się swoimi doświadczeniami dotyczącymi wyboru wózka dla chłopaków.

1. trzy czy cztery koła?
Jestem użytkowniczką dwóch skrajnych rozwiązań. Pierwszy wózek Emmaljunga Smart Duo Combi to klasyczny czterokołowiec bez skrętnych kół. Przy zakupie pierwszego wózka najważniejszy był dla nas komfort dziecka. Liczyły się duża gondola, bardzo dobra amortyzacja, stabilność. Wszystkie te kryteria spełniła Emmaljunga.
Za drugim razem liczyła się wygoda rodziców - wózek miał być jak najbardziej kompaktowy. Mało miejsca w bagażniku, szybkie składanie, możliwość przekształcenia w wózek podwójny. Padło na Phil&Teds Dot chociaż wahaliśmy się między modelem Vibe.
Trudno się przestawić z nieskrętnego ciężkiego czterokołowca na mały zwinny trójkołowiec. Jakie są różnice? Czterokołowiec pokona każdą przeszkodę, można tego dokonać prowadząc jedną ręką. Krawężniki, zaspy śnieżne, piasek - wszystko to mały pikuś. Do prowadzenia trójkołowca potrzebne dwie ręce, szczególnie przy pokonywaniu przeszkód z dwójką. Ale znakomicie sobie radzi w windach, klatkach schodowych, sklepach i wszędzie tam gdzie mało miejsca. Imię jego funkcjonalność.
Nie zmieniłabym żadnego z tych wózków na inny model. Chociaż powili czas na rozstanie z Emmaljungą.



2. Phil&Teds Vibe czy Dot
Porównania technicznych aspektów obu wózków można znaleźć w wielu miejscach. Chociażby TU albo TU. Podstawowe różnice techniczne to inny hamulec, mniejsze koła i inny sposób składania no i rozmiar w ogóle. Ale czym się różnią w praktyce? Dot jest mniejszy, ale kosztem tej mniejszości brak mu kilku udogodnień. My  świadomie zdecydowaliśmy się na takie rozwiązanie.
Do Dota wpiąć fotelik można tylko u góry, co oznacza konieczność zdemontowania siedzenia głównego. Starszak siedzi wtedy na siedzeniu dodatkowym na dole. Nie jest to bardzo uciążliwe o ile nie trzeba tego dokonywać kilka razy dziennie. Montaż i demontaż siedzenia jest szybki i intuicyjny.
Dota nie można złożyć z siedzeniem dodatkowym. Trzeba je najpierw wypiąć. Zajmuje to kilka sekund.
Do Dota nie mieści się kokon 70 cm, co oznacza, że dla naszego Leo kokona nie kupowaliśmy. Co więcej nie mieścił się również na siedzeniu rozłożonym na płasko i zabezpieczonym wkładką do wózka (to takie rozwiązanie, żeby maluch nie wypadł, wkładkę do siedzenia zagina się i przyczepia rzepem). Obeszliśmy to zakładając ręcznie wykonaną przedłużkę - z taśmy rzepowej.
To chyba tyle.


poniedziałek, 12 maja 2014

TOP 10 jak być podwójną mamą i nie zwariować

Dziś lista moich patentów na lepszą codzienność przy dwójce maluchów.

1. przemieszczanie się
Jak pisałam TU zaczynaliśmy od podróży z deskorolką. Sprawdzała się super. Ale ze względu na duży rozmiar wózka, trudno było z podróżowaniem samochodem. W bagażniku stelaż, na przednim siedzeniu gondola a my we troje z tyłu. Nie było lekko. Stąd zdecydowaliśmy się na zakup kompaktowego podwójnego wózka. Miał czekać sobie aż Leo będzie miał 5-6 miesięcy, ale traf chciał, że w Emmaljundze pękła dętka i przesiedliśmy się do naszego Dota. Teraz nie straszne nam zakupy i podróże. Wózek jest malutki, zwinny i funkcjonalny.
W wersji pojedynczej wygląda tak.
2. zakupy
Komputer z internetem. Uwielbiam zakupy przez internet. Mogłabym tak robić również zakupy spożywcze, ale moje doświadczenia sprzed kilku lat pokazują, że jest jeszcze parę minusów. Może już je wyeliminowano. Może kiedyś jeszcze spróbuję. Marzy mi się Mac z internetem... Ale to marzenie musi jeszcze trochę poczekać. Wybór w sieci jest ogromny. Mnóstwo jest sklepów z akcesoriami dla dzieci, dużo sieciówek ma swoje strony www, dużo jest sklepów z szerokim asortymentem np. agito.pl gdzie można kupić Pampersy po okazyjnych cenach.
3. pieluchy jednorazowe
No nie da się ukryć, że wynalazek niezbędny. Szukam okazji, ostatnio dobra cena była w Lidl.
4. czytanie
Na urodziny dostałam Amazon Kindle White Paper. Polecam. Żaden mały człowiek nie zamknie strony. bateria trzyma naprawdę długo.
5. oglądanie
Nagrywarka to mus. Wiadomo, że jak leci ten serial lub ten program to coś się dzieje ważniejszego. A to klocek wpadł po kanapę, a to palec przytrzasnął się szufladą, a to coś innego. A tak sama sobie ustalam pory oglądania a jak coś się dzieje bardzo ważnego to włączam pauzę. Myślę, że alternatywą mógłby być TVN Player, no chyba że oglądacie coś na innym kanale.
6. lub czasopisma
Tu też jestem zwolennikiem elektronicznych rozwiązań. Wydania na tablet lub komputer. W domu wystarczająco dużo innych rzeczy jest i mieszkanie na deficyt miejsca cierpi. Taka gazeta gdzieś zawsze zaginie albo zostaje zaanektowana na kolorowankę. Wersja elektroniczna zawsze jest na swoim miejscu.
7. ktoś na przyczepkę
Na przykład mąż lub mama. Bo czasem przydaje się dodatkowa ręka do pomocy. No chociażby do wyrzucenia śmieci czy zrobienia cięższych zakupów. Albo zajęcia się jednym maluchem.
8. AGD
No niby oczywiste, ale życie bez pralki czy zmywarki byłoby nie za łatwe.
9.zamknięty plac zabaw
Pozwala na zamknięcie i bezpieczną zabawę. Żaden uciekinier na hulajnodze czy rowerze nie wyślizgnie się poza oznaczony teren. Trzeba mieć takie miejsce w pobliżu. Na dni kiedy nie mamy siły na dłuższe spacery.
10.gotowość na wszystko
no comment

sobota, 10 maja 2014

motywacja lepsza od ewki

Góra mama! Ap! Ap! Dół! Noga! Dalej!
Takie okrzyki wydaje Adaś podczas, gdy ćwiczę. Motywacja lepsza od Chodakowskiej. I jeszcze ojcu doniesie, że mama nie ćwiczyła. A do tego jak robię deskę, zostaję przemianowana na most dla autek. Spróbuj spaść na te zaparkowane pod brzuchem auta. Nie ma lekko. Do tego jeszcze rozkłada matę i włącza mi telewizor. Nic tylko ćwiczyć.
W ramach różnorodności i ograniczeń czasowych trening został zmodyfikowany. Już nie 30 minut w 30 dni z Chodakowską a 10 minut z mel-b. Tak, tą właśnie ze Spice Girls. Na you tube można znaleźć nie tylko filmiki gdzie śpiewa if you wannabe my lover ale również takie gdzie krzyczy up and down...
Niby centymetry spadają ale trzeba im trochę pomóc. Plan na ten tydzień już gotowy.
1. Szaleńcze sprzątanie kuchni i dużego pokoju, wspomagane okrzykami. Do okrzyków spalających tłuszcz należą: klocki do pudełka, schować samochody, uciekać stąd.
2. Segregowanie, wkładanie do pralki i ściąganie suchego już prania połączone z wielokrotnym podnoszeniem zrzuconych na podłogę ubrań.
3. Zabawa w nie-ma-Adasia. Skłon pod łóżko, spięcie tricepsa podczas otwierania szafy no i kardio. Puls sam się podnosi jak w trzeciej kryjówce z rzędu go nie ma.
4. Obroty głowy - Adaś - Leoś. Czy na pewno wszyscy są bezpieczni? Leoś się turla a Adaś wspina na łóżko. Kogo łapać...
5. Biegi przełajowe z wózkiem,
6. Jogging za hulajnogą.
7. Unoszenie dziecka z jednoczesnym skłonem po upuszczoną zabawkę.
ufff
ciężko było

 no a do tego oczywiście regularny trening z mel-b

chwila odpoczynku




czwartek, 8 maja 2014

biegiem po zdrowie

Odkąd zostaliśmy rodzicami bardziej dbamy o siebie. A zasady zdrowego stylu życia staramy się przekazać naszym chłopakom. Z doświadczenia wiemy, że dużo lepiej działa dawanie dobrego przykładu niż wszelkie próby tłumaczenia, rozmawiania i przekonywania.
Jeśli chodzi o dietę to staram się, żeby wszystko co jest podawane u nas w domu była jadalne dla wszystkich. Jeśli występuje jakaś przejściowa lub o zgroza nieprzejściowa nietolerancja pokarmowa, składnik ten nie pojawia się u nas na stole. Jeśli ulegniemy słabości czekoladowej, jest to zazwyczaj czekolada gorzka, której mały okruszek dostaje Adaś. Doskonale wie, że nie może jeść wszystkiego i jak jesteśmy u kogoś zazwyczaj trzyma się zasad. Natomiast wie, że u nas w domu wszystko jest jadalne w związku z czym trudno byłoby mu wytłumaczyć dlaczego nie może czegoś zjeść.
Wolny czas zazwyczaj spędzamy w ruchu. Piłka. rower, hulajnoga, plac zabaw. To tylko niektóre z naszych aktywności. Wkrótce sprzedajemy nieużywane już wózki a zakupimy przyczepkę do roweru lub siodełko, żeby pojeździć mogli również członkowie rodziny trochę starsi, którzy do tej pory raczej biegają... za hulajnogą lub rowerkiem.
Rowerek biegowy zagościł w naszym domu dwa tygodnie temu. Adaś biega na rowerku a za rowerkiem biega tata. 
Jaki rowerek wybrać? Po pierwsze wybiera się go do długości nogi dziecka. A co zadecydowało o modelu? U nas wygoda użytkownika. W związku z czym rower wybrał Adaś, pokazaliśmy mu trzy, które były odpowiednie dla niego. Pojeździł na nich w sklepie i wybrał. 
Tą zasadą kierujemy się także przy innych zakupach, na przykład butów. Bo w końcu to nie sprzęt dla nas. 



Podczas, gdy oni biegają...


...ja się relaksuję.

poniedziałek, 5 maja 2014

duże rodzinne auto

Po przyjściu dziecka a tym bardziej dwóch wszystko się zmienia. Nic nie jest takie samo. Ale to nie znaczy, że wszystko jest inne. Po prostu wiele rzeczy, które robiliśmy do tej pory, robimy teraz w trochę inny sposób.
Czasami, żeby wszystko dało się zrobić prawie na czas, trzeba syna z ojcem wysłać tam, gdzie wydaje się, że nie powinno się ich wysyłać we dwoje.
Majówkę rozpoczęliśmy wymianą klocków w samochodzie. Niby nudno, niby nic ciekawego a okazało się super przygodą.
Duży samochód został zaktualizowany i można było ruszać na majówkową wyprawę. A w pakiecie dostaliśmy mały samochodzik, tzw. "gonda" CRV jest teraz ulubionym autem Adasia.
Pierwsze testy przeszła już podczas czekania na serwis naszego rodzinnego samochodu. Jazdy próbne po ławce i chodniku zakończone z sukcesem. Parkowanie podczas jedzenia śniadania w plenerze zaliczone. Alarm i hamulce sprawne. Odporność na wypadki i uderzenia ponadprzeciętna.