wtorek, 28 sierpnia 2012

Klocki lego

Wśród wielu myśli przedporodowych znalazła się też jedna, ta o wyborze KP. Wewnętrzny głos podpowiadał mi, że to ważne. Tak bardzo, że w naszej wyprawce nie znalazł się żaden smoczek, butelka ani inne narzędzie, które mogło by złamać postanowienie KP, złamać, bo na początku wcale nie było łatwo.
W mojej głowie było takie wyobrażenie o KP - mama i noworodek zmęczeni po porodzie przytulają się i już dalej idzie samo. A to wcale nie jest tak, że mama i dziecko pasują do siebie jak dwa klocki lego, najpierw trzeba nauczyć się je składać (potem już pasują :-)).
Oczywiście, że na szkole rodzenia ćwiczyliśmy z lalkami, a podczas pobytu w szpitalu położne zazwyczaj chętnie pomagały. Tylko, że kiedy zamknęliśmy drzwi domu i pierwszy raz zostaliśmy we trójkę, nie wszystko wychodziło dobrze już za pierwszym razem. Ja wierzę, że mama i tata mają instrukcję obsługi do swojego dziecka w głowie (a może w sercu?) i dobrze wiedzą co jest dobre dla niego, a co nie do końca. Jednak zanim się ją całą odkryją potrzeba trochę czasu.
W szpitalu Adaś ssał pięknie. A w domu, w skrócie, pomijając mniej i bardziej intymne szczegóły, albo wolał ssać tylko z jednej strony, a to nie mógł sobie poradzić z ilością pokarmu, ja mokra, on mokry, najbliższe otoczenie też i inne takie.
Nauka wymagała cierpliwości od trzech stron (o tak, tata też musiał nam pomagać).
A jak jest teraz? Jemy na siedząco, na leżąco, do góry nogami, na brzuchu, kopiąc nogą, przez sen, z uśmiechem, jednocześnie próbując mówić, na dworze, w domu, na łóżku, na kanapie, na fotelu, na kocu...
To nie jest tylko karmienie, to jest taka chwila dla naszej dwójki, możemy odłączyć się od świata, popatrzeć na siebie, pomyśleć, poprzytulać, popatrzeć w oczy, zasnąć.

5 komentarzy:

  1. Jak Ty ładnie o tym piszesz:)

    OdpowiedzUsuń
  2. i nie ma nic piekniejszego od tych chwil. Ja wracam do nich bardzo miło, bo już nie karmię małego z braku pokarmu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie napisane :D
    Dlatego też tak bardzo walczyłam o pokarm, kiedy zaczęły się komplikacje. Właśnie dla tych paru chwil każdego dnia... ale tak pięknie jak Ty nie potrafiłabym tego opisać ;)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziękuję wszystkim za miłe słowa.

    OdpowiedzUsuń